Tęsknota za krajem. Autor: Konstanty Gaszyński. A znasz ty kraj, gdzie brzegiem strumieni. Niezapominajki i kaliny rosną; Gdzie zbóż falami niwa się płomieni, A bory ćmią się jedliną i sosną; —. Gdzie chmiel złociste rozwiesza festony. Po szczytach olszyn, usrebrzonych mchami,
Skocz do treści Sklep Nowości Zapowiedzi Autorzy Aktualności O Iskrach Kalendarium Iskier Wirtualna wycieczka pl. Zbawiciela Kontakt Search for... Sklep Nowości Zapowiedzi Autorzy Aktualności O Iskrach Kalendarium Iskier Wirtualna wycieczka pl. Zbawiciela Kontakt Strona główna»Książki»Książki archiwalne»Elegia o śmierci Ludwika Waryńskiego Autor: Broniewski Władysław Cena detaliczna: Brak w magazynie Kategoria: Książki archiwalne Opis Informacje dodatkowe Elegia o śmierci Ludwika Waryńskiego to jeden z najpiękniejszych wierszy Władysława Broniewskiego. Oprawa Miękka Numer wydania I Data wydania 1982 Liczba stron 32 ISBN 83-207-0472-3 Opracowanie graficzne Zbigniew Czarnecki Podobne produkty Książka archiwalnaDzienniki. Zeszyty podróżne 2Cena detaliczna: Niedostępny Książka archiwalnaWielka rock encyklopedia (A-E)Cena detaliczna: Niedostępny Książka archiwalnaWino, kobiety i śpiewCena detaliczna: Niedostępny Książka archiwalnaZmagania o reformę. Z dziennika politycznego 1980–1990Cena detaliczna: Niedostępny ZamknijZ Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów. Ludwik Waryński. Ludwik Tadeusz Waryński (1856–1889) – działacz i ideolog polskiego ruchu socjalistycznego. Syn znanego Ignacego Grunwalda. Opis: fragment programu partii Proletariat ogłoszony 1 września 1882. Mazur kajdaniarski.
Szczęście według autorów Biblii JAK AUTORZY BIBLII PRZEDSTAWIAJĄ SZCZĘŚCIE? Człowiek miał zawsze kłopot ze spisaniem Bożego objawienia. Może zrozumiemy to dobrze, gdy odwołamy się do przykładów zaczerpniętych z Pisma Świętego. Bóg przeznaczył człowieka do szczęścia. Pozornie wszystko jest bardzo proste. Przecież człowiek zawsze tęsknił za szczęściem. Ale co to jest szczęści... Faktoring - definicja Faktoring - sprzedaż wierzytelności, w umowie faktoringowej wierzyciel przelewa swoją wierzytelność na faktora (najczęściej bank lub inna instytucja finansowa), w zamian otrzymuje kwotę pieniężną odpowiadającą wycenie wierzytelności pomniejszoną o prowizję faktora. Faktor płaci przedsiębiorcy za nabywaną wierzytelność przed terminem jej wymaga... Rozliczanie kontraktu futures Kontrakty terminowe dzielą się na rozliczane gotówkowe oraz takie, których rozliczenie wiąże się z fizyczną dostawą. W pierwszym przypadku oznacza to, że w chwili gdy kontrakt wygasa, wszystkie posiadane przez nas pozycje są zamykane z uwzględnieniem zy¬sków lub strat. Drugi przypadek - fizyczna dostawa towarów - wiąże się z rzeczywistym pr... Dystrybucja - cele strategii Cele strategii dystrybucji Dystrybucja ekskluzywna Prestiżowy wizerunek, kontrola nad kanałem, stabilność cen. Dystrybucja selektywna Wizerunek solidnej firmy, określony stopień kontroli kanału, wysoka sprzedaż i zyski. Dystrybucja intensywna Szeroka dostępność, duże rozmiary sprzedaży i duży zysk. Działalność firmy - miernik oceny Nowe mierniki oceny rezultatów działalności firmy Wzrost roli inwestorów instytucjonalnych (co spowodowało wydłużenie horyzontu czasowego oceny rezultatów działalności przedsiębiorstw, wraz z ich ściślejszym powiązaniem z rynkiem kapitałowym) zmusił do poszuki¬wania alternatywnych względem dotychczasowych, opartych głównie na danych księg... Znaczenie przypowieści "O siewcy" „O siewcy” Człowiek wyszedł na pole by zasiać ziarna. Jedno upadło na drogę i zostało wydziobane przez ptaki, drugie upadło na skałkę i zostało wypalone przez słońce, trzecie zostało zagłuszone przez ciernie, ale te które padły na glebę wydały plony: 30-krotny, 60-krotny, 100-krotny. Ziarnem jest słowo boże, a glebą wszyscy ludzie, ... Analiza wiersza "Byłeś jak wielkie, stare drzewo..." Krzysztof Kamil Baczyński napisał wiersz „Byłeś jak wielkie, stare drzewo...” w kwietniu 1943 roku, w miesiącu, w którym wybuchło powstanie w getcie warszawskim. Utwór składa się z sześciu strof cztero- i trzech dwuwersowych. Rymy w większości niedokładne, w pierwszych dwóch zwrotkach okalające - abba, w trzech kolejnych ab i w czte... Rozwój i techniki powieści w XX-leciu międzywojennym Rozwój powieści Powieść jako gatunek literacki zyskuje sobie coraz większą popularność. Dla literatury światowej jest to okres, który zaznaczył się rozkwitem powieści nowożytnej. W 1922 roku świat literacki poznał utwór Jamesa Joyce\'a pt. \"Ulisses\"(przełożona na język polski w 1969 roku). Powieść ta wywołała konsternację na twarzach czytelni...
Jak szła Wisła do morza. Autor: Maria Konopnicka. A ta śliczna Wisła. Na Śląsku wytrysła, Przeleciała kawał świata, Nim tu do nas przyszła. Przeleciała Śląsko, Przeleciała Kraków. Czerpało z niej magiereczką.
Władysław Broniewski Elegia o śmierci Ludwika Waryńskiego Jeżeli nie lękasz się pieśni stłumionej, złowrogiej i głuchej, gdy serce masz mężne i jeśli pieśń kochasz swobodną- posłuchaj. Szeroka, szeroka jest ziemia, gdy myślą ogarnąć ją lotną, szeroko po ziemi więzienia, głęboka w więzieniu samotność. Już dziąsła przeżarte szkorbutem, już nogi spuchnięte i martwe, już koniec, już płuca wyplute- lecz palą się oczy otwarte. Poranek marcowy. Jak cicho. Jak dziwna się jasność otwiera. I tylko tak ciężko oddychać, i tylko tak trudno umierać. Posępny jak mur Schlusselburga, głęboki jak dno owej ciszy, zza krat, z więziennego podwórka dobiega go śpiew towarzyszy. I słucha Waryński, lecz nie wie, że cienie się w celi zbierają, powtarza, jak niegdyś w Genewie: -Kochani... ja muszę do kraju... Do Łodzi, Zagłębia, Warszawy powrócę zawzięty, uparty... ja muszę... do kraju, do sprawy, do mas, do roboty, do partii... Ja muszę... - I śpiew się urywa, I myśli urywa się pasmo. Ta twarz już woskowa, nieżywa, lecz oczy otwarte nie gasną. Gdzieś w górze, krzykliwy i czarny, rój ptactwa rozsypał się w szereg, jak czcionki w podziemnej drukarni, gdy nocą składali we czterech... Fabryka Lilpopa... róg Złotej... Żurawia... adresy się mylą... robota... tak, wiele roboty... i jeszcze - dziesiąty pawilon... Ach, płuca wyplute nie bolą, śmierć w szparę judasza zaziera, z ogromną tęsknotą i wolą tak trudno lat siedem umierać. Wypalą się oczy do końca, a kiedy zabraknie płomienia, niech myśl, ta pochodnia płonąca, podpali kamienie więzienia! Raz jeszcze się dźwignął na boku: -Ja muszę... tam na mnie czekają... - i upadł w ostatnim krwotoku, i skonał. I wrócił do kraju.
Pieśń o domu; Słoneczniki; Bagnet na broń *** (Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz) Elegia o śmierci Ludwika Waryńskiego; Bajka ***Noszę Twe serce z sobą; Miłość (Wciąż rozmyślasz. Uparcie i skrycie) Odys; Minuta ciszy po Ludwice Wawrzyńskiej; Nagrobek; Bajeczka o osiołku
Zaczarowana Krynica - Pantełejmon Kulisz. I cynamon pachnie złoty. Nad Tygrysem i Eufratem. Jak Edenu ciche dzwony. Serce, gdy je trawi smutek. Wiedz: krynica ta zaklęta! Jest dla braci, nie dla ludzi. Niechaj płynie, niechaj płynie! Mocnyś, niczem nie zwalczony!Hitlerowskie obozy koncentracyjne - opis Czy polska proza „uniosła” doświadczenie hitlerowskich obozów ? Na postawione w temacie zadania pytanie zdecydowanie odpowiadam „tak”. Polska proza „uniosła” doświadczenie hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Obraz holocaustu Żydów został ukazany w wielu opracowaniach, reportażach. Przykładem mogą być... Postawy i zmiany postaw ludzkich Postawy i zmiany postaw Postawy to względnie trwałe oceny ludzi, obiektów i pojęć. Wszystkie postawy mają komponent emocjonalny, poznawczy i behawioralny, chociaż mogą być oparte bar¬dziej na jednym z tych komponentów niż na pozostałych. Postawy można zmieniać na wiele różnych sposo¬bów. Jak pokazano w badaniach teorii dysonansu po... Kat i ofiara "Rozmowach z katem" "Zdążyć przed Panem Bogiem" "Początku" "Medalionach" Kat i ofiara w \"Rozmowach z katem\" \"Zdążyć przed Panem Bogiem\" \"Początku\" \"Medalionach\". Motyw kata i ofiary jest widoczny głównie w utworach:\"Rozmowy z katem\" Kazimierza Moczarskiego i \"Zdążyć przed Panem Bogiem\" Hanny Krall. O warszawskim getcie, martyrologii jego mieszkańców i powstaniu opowiada właśnie książka Hanny Krall. Ma po... Sformalizowany sposób planowania strategicznego Sformalizowany sposób planowania strategicznego: 1. Formułowanie celów - analiza i zrozumienie roli organizacji, zdefiniowanie misji, ustalenie zadań. 2. Identyfikacja obecnych zadań i strategii - co należy robić inaczej niż dotychczas by wykonać ustalone zadania. Nieraz definiowana misja może być podobna do stosowanej obecnie. 3. Analiza oto... Znaczenie pozytywnych emocji w reklamie Znaczenie emocji pozytywnych w reklamie W walce o konsumenta pomysłodawcy reklam sięgają po coraz to bardziej wyrafinowane metody manipulacji ludzkim umysłem. Wiele osób jest jednak przekonanych, że są uodpornione na reklamy. Powodem tego najprawdopodobniej jest zbyt wielka ilość reklam telewizyjnych, radiowych, w magazynach czy na billbord... Różnice między szlachcicem sarmatą a szlachcicem ziemianinem Szlachcic sarmata Konserwatyzm – postawa zachowawcza, przywiązanie do tradycji i niechęć wobec wszelkich reform czy innowacji Pogarda wobec innych narodów Chciwy, pyszny, chełpliwy, zarozumiały; charakteryzuje go sobiepaństwo Prowadzi życie żołnierskie; Musi być rycerski, waleczny, honorowy. Nie jest zbyt uczony Bóg – trwała ... Krótko o Wisławie Szymborskiej Wisława Szymborska - poetka pytań i wątpliwości. O Wisławie Szymborskiej i jej poezji Stanisław Barańczak napisał: Poetka bierze na siebie rolę współczesnego Noego; jej twórczość staje się arką, w której przynajmniej próbki tych wartości pragnie ocalić. Jakie to wartości? - obrona pojedynczości, przypadku, żywiołu życia przed kolektywizmem, d... Koncepcja człowieka w renesansie Renesansowa koncepcja człowieka i życia w renesansie CZŁOWIEK RENESANSU I JEGO SPRAWY WZORCE OSOBOWE OKRESU ODRODZENIA “ŻYWOT CZŁOWIEKA POCZCIWEGO” MIKOŁAJ REJ Jest to utwór parenetyczny czyli propagujący pewien typ osobowości, który ma być wzorem cnót dla czytelników współczesnych autorowi. W tym przypadku ideałem jest szlac...Wiersze Władysława Broniewskiego dokumentują postaci i postawy komunistów. Są wśród tych wierszy Na śmierć rewolucjonisty i Elegia o śmierci Ludwika Waryńskiego. Kreują one nowych komunistycznych bohaterów – męczenników za sprawę, idealistów kochających robotnicze masy i wolność, umierających za innych.Złośliwości ciąg dalszyW liceum języka polskiego uczyła nas p. prof. Kujawa (od II klasy). Nie pamiętam, w której to było klasie – IV lub V. Tematem lekcji była Elegia o śmierci Ludwika Waryńskiego. Pani profesor prowadziła wykład. W klasie kompletna paczką siedzieliśmy w klasie pod oknami, przy samym stole nauczyciela. W pierwszej ławce Mecenas i Gudłaj, ja z Knyplem w drugim rzędzie, a za nami Głowacz i Jurek W. W tym dniu Gudłaj przyniósł „Opowiadania" Profesor wykładała, a myśmy czytali. Zdarzył się moment, gdy p. Profesor mówiła o tragedii Waryńskiego, klasa z zapartym tchem słuchała o heroicznej postawie bohatera, gdy my we czterech zaczęliśmy rechotać jak stado żab w stawie. Nie mogliśmy się Profesor wyszła z klasy i o wszystkim zgłosiła Dyrektorowi – p. Fedyszynowi. Oczywiście natychmiast meldowaliśmy się u Dyrektora. Rozmowa do przyjemnych nie należała. Polecono nam przeprosić p. pisałem, że mieliśmy swoją „kapelę". Następnego dnia zrobiliśmy apel muzyczny. Zagraliśmy z przeprosinami. Wręczyliśmy wielki bukiet kwiatów p. Profesor, a na koniec zaśpiewaliśmy:„Już dziąsła przeżarte szkorbutemI zęby wyplute nie boląJuż koniec – i płuca wypluteKochani, ja wrócę do kraju" (fragment „Elegii)Okrzyk Gudłaja: „I wesoło":Zaczęliśmy śpiewać: Tra la la. Lala.....Z przeprosin nic nie wyszło. Pani profesor nie miała w tym dniu poczucia humoru. Podpadliśmy tak, że do dziś pamiętam.!Starsi pamiętają chyba, że na ul. Dwornej, między księgarnią a sądem była kawiarnia. Wchodziło się do niej po kilku stopniach. Miała dwa tam jedna kelnerka, z którą mieliśmy na pieńku, bo nie stać nas było na napiwki. Bardzo długo czekaliśmy na kawę, często kawa to ponownie zaparzone fusy z domieszką sody itp. Postanowiliśmy coś z tym zrobić. Nauczka musiała dotknąć tylko tą kelnerkę. I wpadliśmy na pomysł: w banku wymieniliśmy 50 zł na monety 1-groszowe tymi monetami zapłaciliśmy rachunek. Był jej krzyk, płacz i decyzja kierowniczki: to są pieniądze w obrocie. Proszę przyjąć zapłatę".Gdyby wzrok mógł zabijać, już byśmy nie żyli. Ale nasza obsługa się baaardzo jeszcze jedno: Biologię w III klasie miał z nami wice dyrektor. Za każdym razem, gdy wchodził do klasy na lekcję, zatrzaskiwał za sobą drzwi. A na samej górze drzwi były szyby. Któregoś razu jedna z szyb wypadła. Naprawiliśmy to, ale postanowiliśmy naprawić również zachowanie wice jednej części drzwi przykleiliśmy korek (taki do strzelania z pistoletów). A w drugiej części umieściliśmy gwóźdź. Przed lekcja wszyscy w klasie. Drzwi lekko uchylone... Dyrektor wszedł i swoim zwyczajem trzasną drzwiami. .. Jak pierdyknęło, to on prawie nigdy nie trzasnął drzwiami. Ale biologię cięęężko się Polecane ofertyMateriały promocyjne partneraA Pryjapus, zdjąwszy portki, Strzeże, jako zwykł, u fortki, I kto go znieważy, panie, Temu do śmierci nie wstanie. Odwróćże się, moja rada, Od ogroda i od sada: Łacna zdobycz, mało sławy, Masz ty główniejsze zabawy. Bij Tatarów pod Komarnem, Uczyń nuradyna karnem, Dwadzieścia tysięcy cztéry Połóż i odbij jasyry.Jeżeli nie lękasz się pieśni stłumionej, złowrogiej i głuchej, gdy serce masz mężne i jeśli pieśń kochasz swobodną- posłuchaj. Szeroka, szeroka jest ziemia, gdy myślą ograrnąć ją lotną, szeroko po ziemi więzienia, głęboka w więzieniu samotność. Już dziąsła przeżarte szkorbutem, jużnogi spuchnięte i martwe, już koniec, juz płuca wyplute- lecz palą się oczy otwarte. Poranek marcowy. Jak cicho. Jak dziwna się jasność otwiera. I tylko tak ciężko oddychać, i tylko tak trudno umierać. Posępny jak mur Schlusselburga, głęboki jak dno owej ciszy, zza krat, z więziennego podwórka dobiega go śpiew towarzyszy. I słucha Waryński, lecz nie wie, że cienie się w celi zbierają, powtarza, jak niegdyś w Genewie: -Kochani... ja muszę do kraju... Do Łodzi, Zagłębia, Warszawy powrócę zawzięty,uparty... ja muszę... do kraju, do sprawy, do mas, do roboty, do partii... ja muszę... - I śpiew się urywa, I myśli urywa się pasmo. Ta twarz już woskowa, nieżywa, lecz oczy otwarte nie gasną. Gdzieś w górze, krzykliwy i czarny, rój ptactwa rozsypał sie w szereg, jak czcionki w podziemnej drukarni, gdy nocą składali we czterech... Fabryka Lilpopa... róg Złotej... Żurawia... adresy się mylą... robota... tak, wiele roboty... i jeszcze - dziesiąty pawilon... Ach, płuca wyplute nie bolą, śmierć w szparę judasza zaziera, z ogromną tęsknotą i wolą tak trudno lat siedem umierać. Wypalą się oczy do końca, a kiedy zabraknie płomienia, niech myśl, ta pochodnia płonąca, podpali kamienie więzienia! Raz jeszcze się dźwignął na boku: -Ja muszę... tam na mnie czekają... - i upadł w ostatnim krwotoku, i skonał. I wrócił do kraju.Autor zdjęcia na okładce: Wykorzystano zdjęcie autorstwa H. Hermanowicza. Data wydania: 2011-11. Druk: Drukarnia Wydawnicza im. W.L. Anczyca. ISBN: 978-83-244-0185-7
Feliks Szczęsny Kowarski, Proletariatczycy, Jeżeli nie lękasz się pieśni stłumionej, złowrogiej i głuchej, gdy serce masz mężne i jeśli pieśń kochasz swobodną- posłuchaj. Szeroka, szeroka jest ziemia, gdy myślą ograrnąć ją lotną, szeroko po ziemi więzienia, głęboka w więzieniu samotność. Już dziąsła przeżarte szkorbutem, jużnogi spuchnięte i martwe, już koniec, juz płuca wyplute- lecz palą się oczy otwarte. Poranek marcowy. Jak cicho. Jak dziwna się jasność otwiera. I tylko tak ciężko oddychać, i tylko tak trudno umierać. Posępny jak mur Schlusselburga, głęboki jak dno owej ciszy, zza krat, z więziennego podwórka dobiega go śpiew towarzyszy. I słucha Waryński, lecz nie wie, że cienie się w celi zbierają, powtarza, jak niegdyś w Genewie: -Kochani... ja muszę do kraju... Do Łodzi, Zagłębia, Warszawy powrócę zawzięty,uparty... ja muszę... do kraju, do sprawy, do mas, do roboty, do partii... ja muszę... - I śpiew się urywa, I myśli urywa się pasmo. Ta twarz już woskowa, nieżywa, lecz oczy otwarte nie gasną. Gdzieś w górze, krzykliwy i czarny, rój ptactwa rozsypał się w szereg, jak czcionki w podziemnej drukarni, gdy nocą składali we czterech... Fabryka Lilpopa... róg Złotej... Żurawia... adresy się mylą... robota... tak, wiele roboty... i jeszcze - dziesiąty pawilon... Ach, płuca wyplute nie bolą, śmierć w szparę judasza zaziera, z ogromną tęsknotą i wolą tak trudno lat siedem umierać. Wypalą się oczy do końca, a kiedy zabraknie płomienia, niech myśl, ta pochodnia płonąca, podpali kamienie więzienia! Raz jeszcze się dźwignął na boku: -Ja muszę... tam na mnie czekają... - i upadł w ostatnim krwotoku, i skonał. I wrócił do kraju. Andrzej Heidrich, sto złotych
Księgi wtóre - Pieśń II. Autor: Jan Kochanowski. Nie dbam, aby zimne skały. Po mym graniu tańcowały; Niech mię wilcy nie słuchają, Lasy za mną nie biegają! Hanno, tobie k`woli spiewam, Skąd jesli twą łaskę miewam, Przeszedłem już Amfijona.